czwartek, 14 maja 2020

Afrodyzjaki w perfumach...czyli jak pachnie zmysłowość?



Róża, piżmo, drzewo sandałowe czy jaśmin to tylko kilka propozycje afrodyzjaków ukrytych we flakonie perfum.
Czosnek, truskawki, czekolada, ananas czy awokado, to afrodyzjaki, które znajdziemy na talerzu.
Żeń-szeń, owoce morza czy wanilia, to naturalne afrodyzjaki, które mogą przydać się w sypialni.

Czy właściwie są afrodyzjaki? To rośliny, zapach lub substancje, które pobudzają nasze libido, niezwykle zmysłowe, odprężające i relaksujące. 

Jakiś czas temu pisałam o królu Jaśminie  oraz królowej  Róży świata perfum. Niezwykły składnik, posiadający zaskakujące pochodzenie, również pojawił się na moim blogu Piżmo. Dlatego dziś będzie troszkę o drzewie sandałowym. 

Drzewo sandałowe inaczej sandałowiec, to roślina (niewielkie drzewo, krzew) występująca w Australii, Azji oraz wyspach Pacyfiku. Sandałowiec jest półpasożytem, niezbędne do jego wzrostu minerały pobiera z korzeni roślin rosnących w pobliżu. 
Niezwykła roślina znalazła zastosowanie w świecie zapachu. Bardzo dobrze sprawdza się jako utrwalacza zarówno w zapachach dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Sandałowiec jednak jest bardzo drogi a wydobycie jego słodkiego, ciepłego aromatu wymaga żmudnej pracy. Sproszkowane drewno sandałowca zostaje zamoczone w wodzie, na dwie doby, by później można je było poddać destylacji za pomocą pary.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz